______________________________________________________
Lise
______________________________________________________
- Widziałaś go już? - spytała Alisson ukazując swoje zęby w szerokim uśmiechu.
- Nie - przewróciłam oczami - nie widziałam. Ale powoli staje się to irytujące. Wszystkie dziewczyny zaczęły zdobywać dobre stopnie, żeby zrobić na nim wrażenie. Dziwne, nie uważasz?
Zaczęła trzepotać rzęsami i rozglądać się na boki.
- Co ty robisz? - spytałam.
- Teraz przecież nauczyciele sprawdzają pokoje uczniów, czy już wstali - powiedziała szybko tonem, jakby to było oczywiste. Popatrzyłam się na nią z politowaniem.
- No co? Podobno jest piękny. Amy widziała go, jak szła do pokoju nauczycielskiego odnieść dziennik! Ale jej zazdroszczę - zrobiła naburmuszona minę - Ale i tak to my będziemy górą, bo ma uczyć podobno tylko drugoklasistów! - prawie zakrztusiła się powietrzem.
- A ty jak zwykle mnie nie słuchasz... - mrunkęłam pod nosem. Przeczesałam niedbale ręką po ciemnobrązowych włosach i wyszłam z pokoju.
Czasami zastanawiam się, czy kogoś w ogóle tutaj obchodzę. Jedno większe zdarzenie, a nawet moja najlepsza przyjaciółka o mnie zapomina. Mnie oczywiście też zaciekawił ten nowy nauczyciel, ale bez przesady. Nawet jakby był młody, to i tak nic by z tego nie wyszło. W kodeksie szkolnym wyraźnie zakazują spotykania się z nauczycielami.
Westchnęłam i postanowiłam wziąć prysznic przed pierwszą lekcją. Poszłam do jednej z wyremontowanych łazienek, rozebrałam się i wskoczyłam do kabiny. Rozkoszowałam się gorącymi strumieniami wody, spływającymi po moim ciele. Po piętnastu minutach zakręciłam wodę, wyskoczyłam spod prysznica i owinęłam się moim różowym ręcznikiem w misie. Zaczęłam suszyć włosy. Mruczałam sobie pod nosem piosenkę "Ron Pope - Drop in the ocean".
- Jezu! - krzyknął ktoś za mną chwilę potem. Odwróciłam się gwałtwonie, a ręcznik lekko zsunął mi się z ramion. Szybko go poprawiłam.
Chłopak miał czarne włosy sięgające prawie ramion. Był ode mnie wyższy o głowę, a jego umięśniona klata skryta była pod przezroczystym białym podkoszulkiem. Miał ciemne, seksowne spojrzenie. Jego lekki zarost podkreślał męskość i nutkę tajemniczości. W ręce trzymał ręcznik i jakiś szampon.
Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Po chwili znów je zamknął. W tej samej chwili zdałam sobie sprawę, że patrzę się na niego od dłuższej chwili, więc postanowiłam coś powiedzieć. W efekcie udało mi się wydukać jakieś niezrozumiałe słowo.
Był to pewnie jakiś nowy uczeń w akademiku. Co jak co, ale musiałam przyznać, że zauroczył mnie swoim wyglądem.
- Przepraszam - powiedział powoli i nie spuszczając mnie z oczu podmienił szampon, którym umyłam włosy z tym, który trzymał w ręce - Pomyliłem szampony - uśmiechnął się nieśmiało i pospiesznie wyszedł z łazienki.
Dopiero po 5 minutach wyszłam z osłupienia. Co to w ogóle było?! Ten chłopak...
Powąchałam swoje włosy i zrobiłam zdziwioną minę.
Tak jak myślałam. To nie był mój szampon, ale włosy były miękkie jak nigdy i pachniały świeżą cytryną. Nawet można powiedzieć... uroczo.
Spojrzałam w lustro, uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z łazienki na korytarz. Chwilę potem byłam już w pokoju moim i Alisson. Zostało mi pół godziny do rozpoczęcia zajęć.
Ubrałam obcisłe dżinsy i włożyłam w nie czerwono-czarną koszule w kratkę. Do tego dorzuciłam pasek i pożyczyłam od Ali czarne vansy. Przejechałam po rzęsach czarnym tuszem, a usta pomalowałam bezbarwnym błyszczykiem. Lekko kręcone włosy rozpuściłam, aby delikatnie opadały na plecy. Do końcowego efektu ubrałam kilka branzaletek na rękę.
Chwilę potem do pokoju weszła moja współlokatorka, żegnając się w progu z kapitanem drużyny football'owej.
- Pa - powiedziała, uśmiechając się uwodzicielsko. Noel szepnął jej coś do ucha, a ona zaśmiała się. Kiedy w końcu się pożegnali, zamknęła drzwi i westchnęła - Jakie to życie jest piękne!
- Od kiedy właściwie chodzisz z Noel'em? - spytałam podejrzliwie.
- Nie chodzę - powiedziała. Zrobiłam pytającą minę - Jeszcze... - dodała po chwili z promiennym uśmiechem na twarzy.
- A co z tym twoim nowym nauczycielem? - droczyłam się z nią.
- Zostawię go dla ciebie - zaśmiała się beztrosko i wzięła do ręki czarną torbę - Gotowa? - spytała.
- Już od dawna, to ty się tak guzdrzesz - odparłam i zarzuciłam swoją torbę na ramię.
Wyszłyśmy na korytarz.
Pusto. Za pusto. Lekcje zaczynały się o 13:00. Spojrzałam na zegarek i rzuciłam się biegiem w stronę klasy. Moja przyjaciółka pobiegła za mną, stukając obcasami o białe płytki.
13:04
Może nie jest jeszcze za późno. Przyspieszyłam i minutę potem byłam pod klasą. Poczekałam na Ali, a gdy w końcu udało jej się dojść, wbiegłyśmy do klasy.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam i usiadłam w ławce. Ali zrobiła to samo. Jak najszybciej się wypakowałyśmy i wtedy go zobaczyłam.
To był on.
Nowy nauczyciel.
Ten, którego już widziałam.
Dzisiaj.
W łazience.
Też chciałabym takiego nauczyciela...
ReplyDeleteNiestety mój jest po 40stce, jest gruby, łysy i wciąż gada o wojnie :( Nie to, co to ciasteczko ;)
Pozdrawiam z blogu delenasalvatore.blog.pl
Super! Czekam na następny rozdział :D
ReplyDeletePozdrawiam z http://true-story-of-delena.blogspot.com