Saturday, March 2, 2013

Rozdział 3


Drogi Pamiętniku!


Kilka dni temu Lise miała pierwszą lekcję z "nowym nauczycielem". Nasz plan musi się udać. Ona musi wiedzieć prawdę, bo inaczej jej życie będzie w niebezpieczeństwie. Dopóki jest przy niej Conner, nic jej się nie stanie. Muszę przestać panikować, muszę się skupić, muszę ją chronić.

Ta wizja była tak realna! Ciągle widzę jej przestraszoną twarz. Siedziała w tym pomieszczeniu, skulona. Twarz miała zakrwawioną, kilka siniaków na nagim ciele, a jej oczy nie wyglądały już jak oczy mojej Lissie. Były małe jak ziarenka, czarne, bez wyrazu. Jej ubrania były brudne i poszarpane. Usta wykrzywione w złowieszczym uśmiechu. To już nie była ta sama dziewczyna. Była jedną z nich... Jedną z Półżywych.


________________________________________________________
Lise

________________________________________________________

Moje ręce drżały, gdy tylko przechodziłam koło pana Conner'a. Agrr.. To uczucie jest głupie, ale ekscytujące. Miałam wrażenie, że on coś ukrywa. Ta rozmowa przez telefon i w ogóle. Na pewno tak się nie zachowuje zwykły nauczyciel...

Jestem dość ciekawską dziewczyną, więc postanowiłam to sprawdzić. Czasami po lekcjach spotyka się z jakąś kobietą w skórzanym płaszczu. Wiem tylko, że ma dużego, czarnego geep'a i blond włosy, często zartyte kapeluszem, jak w słynnych jezz'owych teledyskach.

Już nawet wiedziałam co zrobię. Nie podobało mi się to, ale musiałam to zrobić. Zresztą kiedyś muszę sprawdzić, czy jestem w tym dobra. A chodzi mi o śledzenie.

Heheszki - uśmiechnęłam się do siebie, zakładając wysokie kozaki. Byłam ubrana w letnią sukienkę w kwieciste wzory i beżowy sweterek. Na ramię zarzuciłam torbę koloru butów. Rzęsy pomalowałam delikatnie tuszem i wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę głównego wyjścia i jak zwykle przy moim szczęściu musiałam się na niego natknąć.

- Witaj, Lise - powiedział nauczyciel - Gdzie się wybierasz?

Stanęłam jak wrtya przed Conner'em. Zaczęłam cicho pomrukiwać, próbując zachowywać się naturalnie.

- Do kawiarenki na przeciwko - odparłam, wzruszając ramionami - Na kawę.

- Dobrze - uśmiechnął się - To może pójdziemy razem?

Przytaknęłam i przełknęłam ślinę, czując, że się rumienię. Na początku myślałam, że cały plan legł w gruzach, ale to spotkanie nie było takim złym pomysłem. Może się czegoś dowiem. Ale chyba nie powinnam na razie nic wspominać o tym, że podsłuchałam jego rozmowę. Pewnie by się do mnie zraził. Bardzo lubiłam z nim lekcję matematyki. Powoli zaczynałam umieć algebre, co wydaje się niemożliwe w moim przypadku.

- Idziemy? - spytał po chwili patrzenia na mnie. Nie czułam się skrępowana, o dziwo.

- Tak, tak - rzuciłam tylko i odwróciłam się w stronę kawiarenki. Podbiegł do mnie i razem ruszyliśmy przez ulicę.

Stał blisko. Czułam jego ciepły oddech, który lekko łaskotał mnie w gołe ramię. Nie popawiłam zsuniętego swetra, nie chciałam. Czasami nasze ręce ocierały się o siebie, jakby zaraz miały połączyć się w jedno. Jego serce, biło w rytm mojego.

Przed oczami znów pojawił się obraz. Tym razem się obejmowaliśmy, oglądając czarno-biały film. Śmialiśmy się. Jego uśmiechnięte usta nagle zwężyły się. Pokojem zatrzęsło, a my zerwaliśmy się z kanapy. W jego oczach widać było zdenerwowanie, a może nawet strach? Żarówki pogasały. Pokój ogarnęła ciemność.

Powróciłam do prawdziwego świata. Znowu poczułam ciepło Connera, do tego słońce raziło mnie w oczy. Zasłoniłam ręką promienie i popatrzyłam w niebo. Niebieskie, bezchmurne, prawie jak w lecie. Jest już początek wiosny. Zapowiadała się piękna pogoda na drugi semestr.

________________________________________________________

 
- A więc... - zaczął nauczyciel, kiedy usiadliśmy przy stoliku w kawiarence - Jak tam w szkole? Z wszystkich przedmiotów dostajesz tak dobre oceny, jak z matematyki? - spojrzał na mnie wesoło.

- O nie. Kiedyś miałam słabe stopnie - poinformowałam go, a po chwili, dodałam - Kiedy pan mnie nie uczył.

- "Ja nie mogę nauczyć nikogo niczego. Ja tylko mogę sprawić aby inni zaczęli myśleć".

- Hmm... Sokrates? Ja jednak wolę powiedzenie "Wiem, że nic nie wiem" - zaśmiałam się.

- Bardzo trafne w twoim przypadku - również się zaśmiał, a ja zrobiłam obużona minę.

- Mam wrażenie, czy pan się ze mną drażni? - zmróżyłam oczy.

- Nie, skądże!

Koło naszego stolika pojawiła się kelnerka. Była lekko po 50-stce. Miała lekko zsiwiałe włosy i zadarty nos. Na jej biodrach był zawiązany biały fartuszek, a spod niego wystawała długa po kostki szara spódnica. Miała naburmuszoną minę, a zmarszczki w okół oczu i ust bardzo ją postarzały.

Zamówiłam dla siebie słodzone Cappucino z cynamonem, a Conner poprosił o Latte Macchiato.

- Nieprzyjemna kobieta - powiedział nauczyciel, gdy się oddaliła.

- "Nie oceniaj książki po okładce"!

- "Człowiek uczy się na własnych błędach" - wzruczył ramionami.

- Podoba mi się ta zabawa - wyszczerzyłam się. Przez chwilę panowała cisza, wzbogacona tylko muzyką z lat 80 lecącą w głośnikach i rozmowę dwóch faceów siedzących na drugim końcu kafejki. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, kiedy wzrok nauczyciela zetknął się z moim.

Kelnerka przyniosła nam zamówienia, a Conner zapłacił. Kiedy kobieta się odwróciła, bucząc coś pod nosem zauważyłam to... Zerwałam się na równe nogi, prawie krzycząc. Żeliwne klucze na kółku przyszyte były do jej bladej skóry. Musiała nosić je już bardzo długo, ponieważ skóra w tym miejscu była rozciągnięta i pokryta wieloma bliznami. Kiedy zorientowała się, że to spostrzegłam, szybko poprawiła bluzkę i obrzuciła mnie morderczym spojrzeniem. Wystraszona, odwróciłam wzrok, słysząc tylko pospieszne kroki kelnerki i brzęczenie. Brzmiało to jak człowiek skuty w kajdany i uciekający z więzienia.

- Coś się stało? - wyrwał mnie z osłupienia Conner, który nagle pojawił się blisko mnie.

- Nie - miałam wrażenie, że mój głos nie zabrzmiał przekonująco - Chyba...

Popatrzył się na mnie z troską. Bałam się mu spojrzeć w oczy, sama nie wiem dlaczego. Chyba uważałam, że zobaczy w moich strach. A raczej... Zszokowanie.

- Nie musimy tutaj być - przysunął się do mnie, a ja wtuliłam się w ofiarowane ciepło. Przytaknęłam głową i wzięłam do ręki swoje rzeczy. Ruszyłam do drzwi oglądając się co chwilę z obawą, że spotkam tę kobietę jeszcze raz. Conner szedł ciągle blisko mnie. Czułam, kiedy jego klatka piersiowa podnosiła się i opadała z każdym oddechem.

Pożegnaliśmy się zaraz po wyjściu z kafejki, żeby żaden uczeń ani nauczyciel nas nie zobaczył. W ogóle nie powinnam tego robić. Jaka ja jestem głupia! - skarciłam się w duchu. Trudno, to już się stało. Powinnam o tym jak najszybciej zapomnieć.

Weszłam do akademika.

Ale nie mogę! Tak jakby Conner wszedł w mój umysł i nie mógł wyjść... Jak w więzieniu, z którego wcale nie chce się uciekać.

Weszłam do pokoju. Był pusty, więc pewnie Ali jest gdzieś z Noelem. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam książki, szybko pogrążając się w nauce.

 

6 comments:

  1. No! W końcu coś się zaczyna dziać :D To spotkanie w kawiarni i ci Półżywi, super, po prostu super ;D :P
    Czekam na NN ^^

    ReplyDelete
  2. Witaj! :D
    1, Dziękuję za miły komentarz na moim blogu, cieszę się niezmiernie, że ci się spodobał. :)
    2, Wszystkie trzy rozdziały przeczytałam jednym tchem ( zamiast pisać pracę domowa z polskiego - Mój koszmar i wróg publiczny w jednym ) :) i jestem pod wrażeniem.!
    Pomysł oryginalny ( chyba że przeczytałaś jakąś książkę, której ja nie widziałam na oczy )Piszesz bardzo barwnym językiem, i przyjemnie się czyta tekst.
    Tajemnica przyciąga tajemnicę
    Zaintrygował mnie ten napis, jak również przepiękny nagłówek. Znając siebie przyczepiłabym się to kolorystyki strony, ale dziś wyjątkowo nie przeszkadzają mi szar- czarne- białe odcienie. :)
    na koniec mogę się podzielić dwoma śmiesznymi tekstami? Mogę? ( nie słyszę sprzeciwu :D )

    - Tato, tato !
    - Czego?!
    - W moim pokoju jest wilkołak!
    - Cholera, znów się matka nie ogoliła.

    - Uczysz się?
    - Nie, opracowuję plan masowej zagłady ludzkości, przy użyciu supernowoczesnego wirusa.
    - Co?
    - Tak uczę się....

    pozdrawiam/ jaga20098 z na-drodze-do-szczescia.bloog.pl :)
    zapomniałabym , ! dodam cie do linkow ( oesu, jak to zabrzmiało?)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeju, jak miło :D A i dziękuję za przypomnienie, również dodaję Cię do moich polecanych blogów :)

      No i daj znać, jak dodasz kolejny rozdział :D
      Powodzenia w pisaniu!

      Delete
    2. Oczywiście, że dam. I dziękuję :*

      Delete
  3. jeeeeej <3 ja chce dalej, nie wiem kiedy przeszłam przez wszystkie rozdziały. dodaje do obserwujących ^^

    ReplyDelete
  4. Blog w każdym szczególe mi się podoba. Od kolorystyki, przez świetne zdjęcia i opracowanie po (co najlepsze) opowiadania. Masz bardzo lekkie pióro, język jest przystępny i wciągający. Świetny temat do opowiadania, ale muszę się do czegoś przyczepić;)- wyjustowanie tekstu do środka. Trochę rozprasza i burzy ciągłość czytania. I podwójne akapity. To tylko małe drobnostki stylistyczne, ale kiedy je się poprawi, tekst będzie czytelny i przyjemniejszy dla oka.

    Pięknie piszesz i niech będzie tak dalej! ;3

    Zapraszam też do siebie:

    moje-dziwne-bazgroly.blogspot.com

    ReplyDelete